Przyznam, że ze sporym niepokojem czekałem na inaugurację kolejnego sezonu w Premiership pod kątem występów West Ham United.
Pomimo tego, ze WHU wygrał wczoraj na Upton Park z Aston Villą, moje niepokoje, czy tez rozterki pozostały.
Goście z Birmingham okazali się drużyną , która była cieniem tego zespołu sprzed dwóch lat. Zresztą ubiegłoroczny sezon wykazał, że Aston Villa gra słabo. Wychodzi na to, że ten sezon też będzie dla nich walką o być albo nie być. Podobnie z Londyńczykami.
Co prawda goście nie zmusili podopiecznych Sama Alardyce’a do jakiegoś ponad przeciętnego wysiłku, tym niemniej nie potrafili oni sobie poradzić w sposób przekonujący z przeciwnikiem pozbawionym szczególnych atutów.
Trudno więc cokolwiek powiedzieć po tym meczu w temacie szans WHU na pozostanie w Premiership, bo coś czuję nosem, że to AV była słaba, a nie my mocni.
Faktem jest, ze w obu zespołach zabrakło kilku kontuzjowanych zawodników, ale w sytuacji gospodarzy, nie miało to takiego znaczenia. Osłabienie gości było zaś bardziej znaczące.
West Ham rozpoczął mecz w ustawieniu 4-3-3, bo tak to ustawienie „reklamuje” Big Sam. Tymczasem to niby ofensywne ustawienie już po paru minutach okazuje się być klasycznym graniem na jednego napastnika – Carltona Cole’a.
Tak musi się dziać, bo WHU od czasów Benayouna, czy też Etheringtona nie ma rasowych skrzydłowych. Co prawda jest Vaz Te, ale on potrzebuje wsparcia bocznych obrońców, a z tymi w londyńskim klubie też jest spory kłopot.
Prawdą jest, ze władze klubu dostrzegają ten problem. Tym niemniej o uzupełnienie braków na tych pozycjach będzie niezmiernie trudno, bo okienko transferowe zamknie się za niecałe trzy tygodnie.
Pertraktacje z Wolves, na temat pozyskania skrzydłowego Matt’a Jarvisa dwukrotnie spaliły na panewce pomimo tego, że WHU oferował za niego 9.5 mln funtów.
Sprawa z pozyskaniem ofensywnych bocznych obrońców też nie wygląda najlepiej.
Środek obrony i pomocy wygląda przyzwoicie. Każdy z pomocników ma równorzędnego zmiennika. W linii obrony bardzo dobrze zaprezentował się Collins, który do zespołu przyszedł ponownie z … Aston Villi. Nieźle zaprezentował się też Winston Reid, a w odwodzie jest jeszcze niedawny Olimpijczyk Tomkins.
Tak więc WHU potrzebuje na siłę co najmniej trzech zawodników. Dwóch bocznych obrońców i skrzydłowego.
Parę słów o linii napadu.
Jest wspomniany Cole, jest pozyskany z Sochoaux Maiga, są Maynard i Baldock. Maiga zagrał 9 minut i miał sytuację „sam na sam” z bramkarzem, którego minął zwodem, ale piłkę z linii bramkowej wybił obrońca gosci. Cole zanotował na boisku „obecność”. Nic więcej. Maynard sprawdza się przy szybkich skrzydłowych, a Baldock prawdopodobnie odejdzie do jakiegoś klubu z Championship , gdyż ze względu na niski wzrost nie poradzi sobie jako środkowy napastnik. Gdyby jeszcze WHU grał systemem 4-4-2, to może i byłoby dla niego miejsce. Tymczasem zabrakło go nawet na ławce rezerwowych.
W drugiej kolejce wyjazd do Swansea, która wczoraj rozbiła na wyjeździe inny londyński zespół Queens Park Rangers w stosunku 5:0 , prezentując podręcznikową grę z „kontry”.
Będzie się więc działo…
West Ham United: Jaaskelainen - Demel, Collins, Reid, McCartney (O’Brien, 71’) - Diame, Noble, Nolan (Tomkins,73’) - Vaz Te, Taylor, Cole (Maiga,81’)
Aston Villa: Given - Baker, Vlaar, Clark, Lowton - El Ahmadi, Delph (Bannan, 77’), Ireland, N'Zogboa ( Gardner, 74’), Holman (Weimann, 61’) - Bent
Bramka: Kevin Nolan 40' (asysta Ricardo Vaz Te)
Żółta kartka: Clark (AV)
Zawodnik meczu (MOM): Collins (WHU)