Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski zwrócił się 24 grudnia w imieniu rządu do Komisji Weneckiej z prośbą o opinię na temat rozwiązań prawnych zawartych w przyjętej przez Parlament nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.
Czy ktoś z PT potencjalnych czytelników tego tekstu widział tę informację chociażby na „pasku” wiodących mediów i telewizji publicznej ? Ja nie widziałem.
Europejska Komisja na rzecz Demokracji przez Prawo, szerzej znana pod nazwą Komisji Weneckiej, jest organem doradczym Rady Europy złożonym z niezależnych ekspertów w dziedzinie prawa konstytucyjnego i międzynarodowego, sędziów sądów najwyższych i trybunałów konstytucyjnych państw członkowskich, członków parlamentów narodowych oraz urzędników służby cywilnej.
Stały sekretariat Komisji Weneckiej usytuowany jest w Strasburgu, a sesje plenarne odbywają się w Wenecji (stąd wywodzi się nazwa Komisji) 4 razy do roku – w marcu, czerwcu, październiku i grudniu.
By nie przedłużać, o statucie Komisji Weneckiej można sobie poczytać pod tym adresem http://www.strasburgre.msz.gov.pl/pl/o_re/instytucje/komisja_wenecka/komisja_wenecka_1
Sprawa więc jest prosta.
Co to jednak oznacza dla Prezydenta ?
Oznacza, że nie musi pytać Trybunału Konstytucyjnego o zdanie, gdyż w tych okolicznościach ów Trybunał utracił możność orzekania w sprawie ustawy, w związku z wnioskiem (zapytaniem) do „instancji” wyższej.
Prezydent może spokojnie podpisać ustawę.
Rząd zaś poczeka na opinię co najmniej rok. To zaś wystarczy, by zmienić całkowicie skład Trybunału Konstytucyjnego.
Konkluzja – opinia Komisji Weneckiej nie jest wiążąca.
Decyzja polskiego rządu sprawia jednak, że pytania niektórych przedstawicieli
UE – bo nie jej organów - oraz ONZ - zdają się być uhonorowane i dostrzeżone przez polski Rząd. Tak działa demokracja i jej procedury.
Tyle i aż tyle.