Nie tak dawno temu w ferworze dyskusji na facebooku wymieniłem parę uwag z dr Jerzym Gorzelikiem w kwestii przebiegu germanizacji na Górnym Śląsku. Na moje stwierdzenie, że owa germanizacja miała charakter „brutalnej”, mój adwersarz poprosił mnie o dowody.
Samo takie pytanie wydało mi się nie na miejscu, pomimo tego, że pozornie Gorzelik nie kwestionował samej germanizacji Górnego Śląska, której nie da się zanegować, ale zadając mi wspomniane pytanie, świadomie lub mniej świadomie dokonał niejako próby złagodzenia jej przebiegu i skutków, jakie ona za sobą pociągnęła.
Mogę zrozumieć fascynację Gorzelika niemiecką kulturą i jej przedstawicielami na Górnym Śląsku, ale nie mogę zaakceptować tego jego zachwytu z punktu widzenia Ślązaka, a nie odbiorcy sztuki jako takiej. To samo dotyczy zresztą niemieckich osiągnięć cywilizacyjnych, których ocena z punktu widzenia Górnoślązaka nie może odbiegać od oceny ogólnej. W przeciwnym przypadku jednoznacznie stawiamy się po stronie Niemiec jako państwa, a stąd już tylko mały krok do zakwestionowania swojej śląskiej autonomiczności, która ponoć tak leży na sercu dr Gorzelikowi.
Jednocześnie jednak Gorzelik odcina się od praktyk III Rzeszy, co dla mnie jest przejawem „konstruowania” sobie swojej własnej historii i wygodnym wentylem w ewentualnej dyskusji. Tymczasem nie dostrzega on, albo nie chce dostrzec, że III Rzesza w kwestii działań germanizacyjnych niczym nie różniła się od jej niemieckich poprzedników. Stosowano te same metody dodatkowo wzbogacając Kulturkampf o Volkslistę. Tak więc istnieje wyraźna ciągłość działań administracyjnych państwa niemieckiego. Z historii nie da się wyciąć pasujących do układanki puzzli.
Wróćmy jednak do wspomnianej „brutalnej” germanizacji na Górnym Śląsku. Oczywiście dla niektórych bicie dzieci w szkole lub na naukach religii rózgą po rękach za to, ze mówią po polsku lub podpalenie komuś obejścia z powodu jego propolskiej postawy, może nie być „brutalnym” aktem germanizacyjnym. Dla mnie jednak takowym jest. Nie ma sensu więc dalej brnąć w dyskusje akademickie w temacie tego co brutalne, a co nie.
Oczywistym jest, ze przebieg germanizacji na Górnym Śląsku jest funkcją czasu oraz procesów historycznych w których kluczową rolę odegrały trzy rozbiory. Momentem kluczowym zaś była prowadzona przez Niemców polityka określona mianem Kulturkapf.
Co prawda dotyczyła ona całego Cesarstwa Niemieckiego i była skierowana głównie przeciwko Kościołowi Katolickiemu nie tylko na Górnym Śląsku, ale i w całych, jednoczących się pod egidą Prus niemieckich landach. Na mocy pokoju w Augsburgu z 1555 r. to władca określał wyznanie swoich poddanych. Państwa niemieckie, które leżały na południe od rzeki Men były krajami katolickimi. Po zjednoczeniu Niemiec w 1871 to właśnie one były ostoją opozycji, chcącej zachować zdecentralizowany charakter państwa. Ponieważ były to kraje katolickie właśnie przeciwko Kościołowi, jako ostoi tradycji, zwróciło się państwo pragnące całkowitej unifikacji.
Szczególnie ostrą walkę wydano Kościołowi Katolickiemu na ziemiach polskich włączonych do Niemiec (poznańskie) oraz na Górnym Śląsku i Pomorzu.
W latach 1873 -1875 oraz w latach późniejszych parlament niemiecki wydał szereg aktów prawnych na podstawie których dokonano masowych aresztowań księży, nałożono wysokie kary finansowe na Kościół, odebrano prawo nadzoru nad szkolnictwem powszechnym, wprowadzono obowiązek nauki religii w języku niemieckim, zmieniono programy nauczania oraz zastosowano szereg innych restrykcji.
Kulturkampf na dawnych ziemiach polskich miał więc całkiem inny wymiar niż w pozostałych landach niemieckich i charakteryzował się wzmożoną germanizacją, która trwała nieprzerwanie aż do wybuchu I wojny światowej.
Tak w zaborze pruskim jak i w rosyjskim uderzono przede wszystkim w Kościół Katolicki, gdyż to on był ostoją polskości na tych ziemiach. Sama germanizacja różniła się jednak od rusyfikacji nie tylko metodami, ale wydaje się, że i celami. Niemcy dążyli do pełnego zniemczenia ludności zamieszkującej ich terytorium i dążyli do całkowitej integracji terenów zajętych przez nich z Rzeszą. Carat stworzył zaś Kraj Priwislanskij i traktował go jak typową prowincję.