Przyznam, że słuchając kolejnych konferencji premiera, czy to osobno, czy też w gronie ministrów jego rządu, zamiast więcej rozumieć, rozumiem coraz mniej.
Bierze się to z tego, że premier tydzień temu mówił co innego niż wczoraj. By zaś być „dobitym” do reszty to dziś znów mówi coś innego.
Łapię się na tym od pewnego czasu, gdy chcę napisać coś na temat emerytur, autostrad, ochrony zdrowia, a w zasadzie dotyczy to każdego tematu, który biorę na przysłowiową tapetę. Dotyczy to więc wszystkiego co bardziej ważne i mniej ważne. Nie chce mi się nawet sięgać do przykładów, bo wyszedłby z tego bełkot, a Wy czytelnicy moglibyście dojść do wniosku, że to nie premier , a ja zwariowałem.
Tym niemniej w tym wszystkim odnoszę jakieś dziwne wrażenie, że ja już to wszystko gdzieś kiedyś słyszałem i nieważne czy to było w okolicznościach dotyczących sportu, czy też wzrostu gospodarczego. Niby coś innego, a jednak to samo. To samo rozmycie, rozmiękczenie, zaprzeczenie, zadowolenie i ta nieustająca atmosfera ocierająca się o niemalże grozę podszyta dziwną aurą jakiejś bliżej nie zdefiniowanej tajemnicy. I to wszystko w ustach quasi-proroka, który rzuca z odpowiednią mimiką twarzy groźnie brzmiące niedomówienia w przypadku jakiegokolwiek nieprzewidywalnego pytania ze strony dziennikarzy. Od razu chłodem wieje.
W takiej to atmosferze, gdy wszystkie wątki zamiast się rozjaśniać, są coraz bardziej zaciemniane, zdanie premiera – wierzcie mi, że gdybym nie musiał… - sieje grozę wśród dziennikarzy, bo strach zapytać, co by to było, gdyby premier „musiał”. I tu zaraz przez mózg przelatuje szekspirowski dylemat „to be or not to be”, gdy sobie zważymy, że albo 67 obligo, albo VAT o osiem w górę i to natychmiast ! Prawda, że chłodem powiało ?
Jak raz już powiedział, to strach pytać po raz wtóry, bo czort wie co on tam chowa w zapasie.
Albo coś takiego – gdybyśmy wtedy posłuchali opozycji, to… - uff, jaka ulga. Nie pytajmy o nic więcej, bo już wiemy co by było, no ale na szczęście będzie inaczej, czyli lepiej.
Wszystko to u Tuska ubrane jest w te same zdania, zawierające te same słowa-klucze, dopasowane do danej sytuacji. Do tego wymagany jest jednak zamęt informacyjny, bo bez niego ta taktyka się średnio sprawdza. Stąd też między innymi wynika niejako moje déjà vu.
Wiem, że politycy zmieniają zdanie i dotyczy to także Donalda Tuska. Można by wiele cytatów znaleźć, by je skonfrontować z dzisiejszą rzeczywistością. Mentalności człowieka nie da się jednak zmienić. Człowiek może zmieniać poglądy, ale mentalność się nie zmienia pod wpływem zmiany poglądów.
Mogę stanąć nago na głowie na szczycie Pałacu Kultury i powtarzać, że prywatyzacja już przyniosła Polsce biliony złotych i że polskie przedsiębiorstwa są mało albo nic niewarte i dlatego są tanio sprzedane.
Źródło: Z. Nowak Tusk nagi, Gazeta Wyborcza, 14–15 sierpnia 1993 r.
Naprawdę strach dziś o to zapytać…