Zebe Zebe
3101
BLOG

"Hazardowy" interes ministra Grabarczyka

Zebe Zebe Polityka Obserwuj notkę 61

 

Wbrew wszystkiemu,  ta sprawa nie może rozejść się po kościach. Dziś ukazało się sporo nowych danych na temat chińskiego konsorcjum, którego częścią jest firma COVEC budująca dwa odcinki autostrady, które mają połączyć Łódz z Warszawą. Wypowiedział się też sam minister Grabarczyk . COVEC też wysłał do GDDKiA pismo z uwagami.
 
Z tego wszystkiego wyłania się ponury obraz niekompetencji stopnia najwyższego. Żeby było jasne na samym początku:
 
Ustawa o Zamówieniach Publicznych nie nakłada obowiązku przyjmowania ofert najtańszych. W wielu mediach jednakże sugeruje się, że to Ustawa jest przyczyną przyjęcia oferty COVEC, bo była ona najtańsza.
GDDKiA  wyceniła wartość kontraktu na 1.6 mld zł. COVEC złożyło ofertę o ponad 50 % niższą niż wymagania przetargowe. To już w tym momencie powinna się zapalić czerwona lampka decydentom.
 
Kolejnym  smakowitym kąskiem jest to, że COVEC do czasu rozpoczęcia budowy autostrady w Polsce, nigdzie nie wybudowało ani jednego kilometra takiej autostrady. Owszem, budowali, ale drogi w Azji i Afryce. Droga to jeszcze nie autostrada, tak samo jak pas startowy to jeszcze nie lotnisko.
 
Dziś jednak minister Grabarczyk rzucił nowe światło na całą sprawę oświadczając dziennikarce TVN ni mniej ni więcej: ”zaryzykowaliśmy”.
 
Warto w tym momencie przypomnieć, że owa autostrada nie jest budowana z jakichś tam środków unijnych. Ona jest budowana  z podatków polskiego podatnika.
Jakimże  to trzeba być desperatem, by w iście hazardowym stylu zarządzać naszymi pieniędzmi  i na dodatek, przy inwestycji najbardziej dziś chyba priorytetowej, zadowolić się 10% gwarancją bankową owego konsorcjum. Tłumaczenie, że tak się „zwyczajowo” ustala kwotę zabezpieczenia, świadczy dobitnie o sposobie, w jaki „traktuje” się pieniądze podatników.
 
Sprawa jest poważna, bo to „zaryzykowaliśmy” nie świadczy o braku świadomości, że COVEC jest mało wiarygodny ( z powodów chociażby tych, które przytoczyłem), a świadczy o tym, że ministerstwo pod rządami Grabarczyka szasta publicznymi pieniędzmi w imię hasła: „a nuż się uda”. Jaki to wtedy byłby sukces !
Tymczasem COVEC przesłał do GDDKiK oficjalną rezygnację z kontynuowania kontraktu, zaznaczając, że pod przedstawionymi  przez siebie warunkami, może podjąć prace ponownie. Grabarczyk dzieli już jednak „skórę na niedźwiedziu”. Owe 150 mln zabezpieczenia jest wg niego od zaraz do wzięcia, a resztę kar, za zerwanie kontraktu oszacował na 720 mln.
 
Jakie wyjście ma dziś skompromitowany ponownie minister Grabarczyk ? Zapewne najlepszym wyjściem byłaby jego natychmiastowa dymisja, ale mleko i tak już się rozlało. Jeżeli COVEC pozostanie na placu budowy, to nie za ustalone dotychczas  pieniądze. Jeżeli zaś Grabarczyk ma plan „B” – tylko oby nie taki jak z Katarem – to ciekaw jestem ile jeszcze do tego my, podatnicy ponownie dopłacimy.
 
COVEC składając rezygnację i stawiając warunki nie bierze całej winy na siebie. Tak więc niechybnie nie obejdzie się bez sądu.
A sąd jak to sąd. Rzadko przyznaje 100% racji którejś ze stron. Zresztą takich spraw nie rozstrzyga się w ciągu tygodnia.
 
Tymczasem kooperantom trzeba zapłacić. Zrobi to zapewne GDDKiK.
Ponoć gdzieś tam budują taniej. W Polsce widocznie się nie da,  o czym świadczą kolejne informacje napływające z frontu robót. Wychodzi na to, że do tego całego „hazardowego” interesu sporo dopłacimy.
 
I to się nadaje do prasy, jak powiedział pewien kelner  do inżyniera Karwowskiego.
Zebe
O mnie Zebe

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka