Zebe Zebe
640
BLOG

Moje trzy Powstania Śląskie (V)

Zebe Zebe Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

 

III Powstanie Śląskie
 
Przed III powstaniem wzrósł w powiecie rybnickim stan liczebny POW. Komendantem powiatowym został Ludwik Piechaczek z Rybnika, zastępcą Leszek Krzyszkowski ze Lwowa. Ogółem było zwerbowanych 8700 podoficerów i szeregowych i 85 pełniących funkcje oficer­skie. Ćwiczenia przeprowadzano nocami w lasach, broń przemycano z Pruchnej.
 
Powstanie wybuchło w nocy z 2 na 3 V 1921 r. Z powiatu rybnickiego wzięło w nim udział blisko 9 tys. powstańców, z których uformowano 3 pułki piechoty:
 
-      5 pułk zwany Rybnickim Pułkiem Powstańczym z kpt. Januszem Wężykiem na czele,
-      13 pułk, albo inaczej Żorski Pułk Powstańczy, pozostający pod dowództwem por. Anto­niego Haberki, (w tym pułku walczyli powstańcy boguszowiccy),
-      14 pułk, czyli Wodzisławski Pułk Powstańczy, którym dowodził Józef Michalski.
 
Każdy z pułków składał się z trzech batalionów, te zaś dzieliły się na kompanie; wszystkie trzy pułki wchodziły w skład Grupy „Południe”, której dowództwo kwaterowało w Wodzisła­wiu. Na czele Grupy „Południe” stał ppłk Bronisław Sikorski, szefem sztabu był por. Roman Grześkowiak.
Przebieg powstania na ziemi rybnickiej był następujący: Wkrótce po północy 3 maja 1921 r. zajęte zostały przez powstańców Żory, do których wtargnął z Woszczyc 2 batalion por. Ni­kodema Sobika     a z Rogoźnej 3 batalion ppor. Feliksa Michalskiego. Szybkie zdobycie Żor umożliwiło przerzucenie    2 i 3 batalionu na kilkudziesięciu podwodach w rejon Rybnika.
Ba­taliony te o godz. 4.00 przypuściły od wschodu (z kierunku Brzezin i Ligoty), atak na mias­to. Od południa były wspierane z kierunku Zamysłowa przez 2 batalion rybnicki Józefa Płaczka. Atakiem połączonych sił kierował ppor. F. Michalski. Wbrew przewidywaniom, w Rybniku, gdzie Polacy już wcześniej obezwładnili część niemieckiej załogi APO, nie napot­kano poważniejszego oporu i wkrótce miasto znalazło się w rękach powstańców.
 
Tymczasem na peryferiach Rybnika, w okolicach Paruszowca i miejscowego szpitala psychiatrycznego ( droga na Gliwice) Niemcy zorganizowali obronę w kilku punktach. Bronili się w nich żołnierze Reichswehry, których zdołano tu przerzucić ubranych po cywilnemu na krótko przed wybuchem powstania. Niemcy bronili się desperacko i przez wiele godzin stawiali skutecznie opór powstańcom. Szczególnie gwałtowny i krwawy przebieg miały walki na terenie Paruszowca, gdzie docho­dziło do starć na białą broń. W rezultacie po południu, po uciążliwych atakach zmuszono Niemców do złożenia broni.
 
W walkach w Paruszowcu zginęło – jak podaje por. N. Sobik - 6 powstańców, a 16 odniosło rany. Po zajęciu Rybnika, batalion Sobika zdobył Rudy, gdzie stał do 6 maja, potem ruszył przez Solarnię na Bierawęi walczył o Kędzierzyn. Powstańcy rybniccy – wśród nich boguszowiczanie – bili się w okolicy Dziergowic, Bierawy, Koźla i pod Górą św. Anny. Odnosili sukcesy, doznawali też porażek.
 
Bohaterski zryw powstańczy Ślązaków, zmusił sojuszników do zmiany postanowień w sprawie po­działu Górnego Śląska między Polskę a Niemcy.
 
Po kilkumiesięcznych sporach, 20 paździer­nika 1921 r. decyzją przedstawicieli mocarstw zasiadających w tzw. Radzie Ambasadorów ostatecznie dokonano podziału Śląska. Polsce przyznano z obszaru plebiscytowego 3214 km2 terytorium (29%) zamieszkanego przez 996 tys. Ludności (46%). Był to jednak teren wyjąt­kowo wartościowy pod względem ekonomicznym, gdyż znajdowała się na nim większość górnośląskich kopalń węgla kamiennego, cynku i ołowiu, stalowni i wielkich pieców.
 
W czerwcu następnego roku na Śląsk wkroczyły wojska polskie dowodzone przez gen. Stanis­ława Szeptyckiego, a centralne uroczystości przyłączenia uzyskanych terenów odbyły się 16 lipca 1922 r. w Katowicach.
 
Polsce przypadł w całości m.in. powiat rybnicki. Dnia 4 lipca 1922 r. wkroczyło do Ryb­nika wojsko  polskie ( 3 Pułk Strzelców Podhalańskich i 1 bateria 23 Pułku Artylerii Polnej), a miasto przejął – gorąco witany przez ludność polską - gen. St. Szeptycki.
 
Kwestie związane z podziałem terytorium plebiscytowego regulowała obszerna polsko-niemiecka konwencja, podpisana 15 maja 1922 r. w Genewie, zwana popularnie konwencją górnośląską
 
Jej przepisy, obowiązujące przez 15 lat, dotyczyły spraw gospodarczych, poli­tycznych i kulturalnych.    
W okresie przejściowym wprowadzała ona bezcłową wymianę towa­rową między podzielonymi obszarami, m.in. zobowiązywała Niemcy do przyjmowania przez trzy lata 6 mln ton węgla z polskich kopalń. Zapewniała także obu narodowościom pełne rów­nouprawnienie, nieskrępowane używanie ojczystego języka w życiu prywatnym ipublicznym, zakładanie własnego szkolnictwa, organizacji kulturalnych i politycznych, pod warunkiem zachowania lojalności wobec władz państwowych. Nad wykonaniem konwencji czuwała ko­misja międzynarodowa.
 
Niemcom, członkom warstwy panującej, zredukowanym do roli mniejszości narodowej, bardzo trudno było się pogodzić z utratą części Górnego Śląska oraz dotychczasowych wpływów i przywilejów. Żal za utraconą ziemią przebijał z licznych publikacji niemieckich.
 
„Dzień 26 października 1921 pozostanie na zawsze czarnym dniem w niemieckiej historii. Po licznych innych poniżających upokorzeniach, które były narzucane naszemu narodowi przez nienawistnych nieprzyjaciół, w tym dniu   niemieckie przedstawicielstwo przyjęło obelżywy dyktat genewski.Zrzekło się tym samym drugiego co do wielkości okręgu węglowego i przemysłowego państwa i skazało nowe setki tysięcy niemieckich rodaków na gospodarczą i duchową ruinę. Że obie przyjdą, to pewne. Rozdarty kraj jest jak rozdarte ciało. On umrze, ponieważ w jego żyłach nie płynie życie. Tylko małe resztki bogatego górnośląskiego przemysłu nam zostały: z 63 kopalń węgla kamiennego 12, z 19 kopalń cynku i rudy ołowiowych 4, z 37 wielkich pieców 15, z 18 stalowni i walcowni tylko 9. Olbrzymie ojczyste skarby węgla, które na tysiąc lat mogłyby zaopatrzyć całe państwo w opał, przypadły w 90% Polakom, którzy nic nie uczynili dla ich zagospodarowania. Im przypadły także wszystkie rudy żelaza, wszystkie huty cynku i ołowiu. Jeszcze cięższe jednak są straty duchowe i kulturalne, które zadano mieszkańcom odstąpionych obszarów. Wszystkie więzy siedemsetletniej przynależności do państwa niemieckiego i narodu zostaną występnie zerwane, wewnętrzne związki rodziny, wspólnego tworzenia    i wspólnych obyczajów zniszczone. W miejsce rozsądku zjawiła się głupkowata nienawiść, w miejsce pracy pasożytnictwo”.
 
O konstytuowaniu się władz polskich na Śląsku oraz o kolejnych zdarzeniach, w kolejnej notce.
 
C.D.N.
Zebe
O mnie Zebe

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura