Zebe Zebe
898
BLOG

Co zeznała Samantha Jane Gailey

Zebe Zebe Polityka Obserwuj notkę 3

W 1997 roku adwokat Polańskiego - po dyskretnych negocjacjach - zawarł ugodę z Samanthą (po mężu) Geimer. Wytoczyła ona sprawę sądową Polańskiemu za podanie w jego wspomnieniach, iż chciała odbyć z nim akt seksualny i go sprowokowała. Oświadczyła, że Polański upił ją, oszołomił narkotykiem i wykorzystał seksualnie. Polański zgodził się wypłacić jej odszkodowanie. Było to 150 tysięcy, może 250 tysięcy dolarów.

Ujawniony fragment przesłuchania:

Czy przysięgasz uroczyście, że zeznanie, które będziesz składać w tej sprawie przed Wielką Ławą Przysięgłych hrabstwa Los Angeles, będzie prawdą, całą prawdą i tylko prawdą? Tak ci dopomóż Bóg!

- Tak - powiedziała Samantha.


( Zeznała, że 13 lutego 1977 roku Roman Polański odwiedził dom jej matki. Pokazał magazyn Vogue z jego fotografiami i powiedział, że chciałby ją sfotografować. 20 lutego zjawił się po raz drugi i zawiózł ją na wzgórza w Los Angeles, gdzie fotografował ją w ubraniu, a potem, na jego prośbę w topless, czyli z gołymi piersiami. 10 marca zabrał ją samochodem na sesję fotograficzną w rezydencji przyjaciół. Fotografował ją w domu aktorki Jackie Bisset, było tam kilka osób. Reżyser stwierdził, że światło jest złe, więc zawiezie ją do domu aktora Jacka Nicholsona. Dom Nicholsona leżał na zagrodzonej posiadłości, obok domów scenarzystki Heleny Kiliaupulos i Marlona Brando. Scenarzystka wpuściła auto Polańskiego na teren posiadłości. Polański, który był częstym gościem u Nicholsona, powiedział, że przywiózł modelkę i chce ją sfotografować w rezydencji.)

Pytanie: - Czy pan Polański zaoferował ci coś do picia?

Odpowiedź: - Tak. Wydaje mi się, że powiedziałam, iż chce mi się pić. On wszedł do kuchni, tam lodówka była pełna soków, wina, wody i różnych rzeczy. Kiedy wyszedł, miał butelkę szampana i powiedział: "Czy mam to otworzyć?". Ja powiedziałam "Wszystko mi jedno". Więc on zapytał tamtą kobietę, czy to będzie w porządku, a ona odpowiedziała, że tak.
P. - Czy on otworzył butelkę szampana?

O. - Tak.

P. - Czy wiesz, jaki to był rodzaj szampana?

O. - To był rocznik 1971, czy coś takiego.

Polański nalał trzy kieliszki szampana. Wypił swój kieliszek, kobieta, która ciągle im towarzyszyła, wypiła pół kieliszka. Dziewczyna też piła szampana, nie pamięta dokładnie ile, bo - jak zeznała - pozowała z kieliszkiem, więc go opróżniała. Kobieta opuściła ich, mówiąc, że musi wrócić do pracy. Reżyser wyprowadził Samanthę na zewnątrz i fotografował ją na patio, przy basenie. Była ubrana w bluzę i niebieskie dżinsy. Po chwili wrócili do wnętrza domu, Polański zrobił jeszcze kilka zdjęć przy rozsuwanych drzwiach wiodących na patio.

P. - Czy miałaś cały czas na sobie to samo ubranie, w którym przyszłaś: dżinsy i bluzę?

O. - Nie.

P. - Słucham?

O. - Nie.

P. - Przebrałaś się?

O. - Nie. Nie miałam na sobie koszuli. Stałam za lampą.

P. - Sama zdjęłaś koszulę, czy zrobił to pan Polański?

O. - Nie. Ja to zrobiłam.

P. - Czy stało się to na jego prośbę, czy sama zadecydowałaś, aby to zrobić?

O. - To było na jego prośbę.

Dziewczyna zeznała, że rozebrana do pasa pozowała, wykonując polecenia Polańskiego w rodzaju: "Trzymaj kieliszek szampana w taki sposób. Patrz w taki sposób". Po zrobieniu zdjęć w pokoju, Polański zaprosił dziewczynę do pomieszczeń kąpielowych, aby "pokazać to jacuzzi, które ma Jack Nicholson". Przesłuchujący pokazali świadkowi "dowód numer 12" - fotografie jacuzzi w rezydencji Nicholsona. Samantha potwierdziła, że była w niej.

P. - Co się stało po tym, jak pokazał ci jacuzzi?

O. - Powiedział: "Chcę ci zrobić trochę zdjęć w tym".

P. - W czym?

O. - W jacuzzi. On chciał mi zrobię trochę zdjęć w tym.

Samantha zeznała, że miała na sobie niebieską sukienkę, w którą przebrała się, gdy zakończyli fotografowanie w pokoju. Polański kazał dziewczynie zatelefonować do matki. Matka zapytała ją, czy wszystko w porządku. Dziewczyna potwierdziła. Matka pytała, czy ma po nią przyjechać; Samantha - że nie ma takiej potrzeby. Potem z matką rozmawiał Polański, który powiedział, iż odwiezie jej córkę "trochę późno".


Po rozmowie z matką, idąc do jacuzzi, Polański z dziewczyną weszli do łazienki (jacuzzi była obok niej, wejście wiodło przez łazienkę). Samantha zrelacjonowała dziwne poczynania Polańskiego.

O. - Weszliśmy do łazienki i on wziął taką małą żółtą rzecz. Nie wiem, co to było. To było coś w rodzaju pojemnika. I on miał... on wszedł przede mną. Kiedy ja weszłam, miał pojemnik. I miał pigułkę przełamaną na trzy części. I powiedział: "Czy to jest quaalude?" (popularny w tamtych czasach środek uspokajający, tak zwany tranquilizator, stosowany dla polepszenia samopoczucia, można go było otrzymać jednak tylko na receptę lekarską; miał działanie usypiające, użyty wraz z alkoholem oszałamiał - przyp. A.G.). Ja powiedziałam: "Tak". A on mi powiedział: "Czy myślisz, że będę zdolny prowadzić samochód, jeśli to wezmę?". Odpowiedziałam: "Nie wiem". On powiedział: "Więc mam to wziąć?". Ja odpowiedziałam: "Nie wiem". On na to: "Więc, myślę, że to zrobię".

I on to wziął (połknął i popił szampanem - A.G.) i powiedział: "Chcesz część?". Powiedziałam: "Nie". A on mówił... oh, w tym czasie ja powiedziałam "Okay", ponieważ... nie wiem.

P. - Czy to wzięłaś?

O. - Nie wiem. Myślę, że musiałam być dosyć pijana, inaczej bym tego nie wzięła.

Dziewczyna pytana, skąd wiedziała, co to jest quaalude, odpowiedziała, że widziała ten lek na fotografiach i na koszulkach, i że "raz znalazła jedną" tabletkę. Miała wtedy 10 lub 11 lat. Przełamała ją i połknęła część. Przesłuchujący ustalili, że w łazience Polański dał Samancie część tabletki quaalude - "mniej niż połowę", którą połknęła popiwszy szampanem. Dziewczyna twierdziła, że wtedy zdała sobie sprawę, co zrobiła, zdenerwowała się, poszła do kuchni i aby zneutralizować działanie alkoholu i quaalude, zaczęła jeść. Polański zawołał ją, powiedział, żeby się rozebrała. Zdjęła więc sukienkę a potem majtki (koloru rdzawego, dowód numer 4), choć "miałam zamiar nosić moją bieliznę" - twierdziła. Samantha weszła do jacuzzi i Polański "zrobił parę zdjęć". Zapytana, ile razy sfotografował ją w jacuzzi, odpowiedziała: "niewiele". Potem Polański poszedł do łazienki, wrócił z niej nagi i wszedł do jacuzzi "na dół, w najgłębszą część".

P. - Co zrobiłaś?

O. - Poszłam na inną stronę.

P. - Co potem się stało?

O. - On mówił: "Chodź tu na dół". A potem ja powiedziałam, że mam astmę i że nie mogę... muszę wyjść z powodu, że zimne i ciepłe powietrze, czy coś takiego. A on powiedział: "Chodź tu na dół, tylko na chwilę". Więc w końcu zeszłam. Tam było dużo strumieni jacuzzi i on powiedział wtedy: "Czy nie jest lepiej tu na dole". I on mnie podtrzymywał, bo ponieważ to było prawie nad moją głowę. I ja powiedziałam: "Tak, ale lepiej wyjdę". No i wyszłam.

P. - Kiedy mówisz, że cię podtrzymywał, to w jaki sposób?

O - On miał ręce na moich bokach, tak dokoła tutaj i on był...

P. - Wokół pasa?

O. - Tak. Potem on zaczął nimi poruszać, a ja po prostu wyszłam.

P. - Czy kiedykolwiek miałaś astmę?

O. - Nie.

P. - Dlaczego więc powiedziałaś mu, że masz astmę?

O. - Ponieważ chciałam wyjść.

Samantha wyszła z jacuzzi, założyła majtki i okręciła się znalezionym ręcznikiem. Polański też wyszedł i wskoczył do basenu. "Chodź tutaj" - wołał dziewczynę. Nie chciała, pod pretekstem, że woda jest zbyt zimna. Polański namówił ją wreszcie - jak zeznała - weszła do wody, ale tylko przepłynęła basen i wyszła. Wróciła do łazienki i "zaczęła się suszyć". Za nią wszedł Polański i zapytał: "Czy wszystko w porządku, czy astma się nie pogorszyła".

P. - Co odpowiedziałaś?

O. - Powiedziałam, że chcę wrócić do domu, ponieważ potrzebuję wziąć moje lekarstwo.

P. - A co powiedział pan Polański?

O. - Powiedział: "Tak, niedługo zabiorę cię do domu".

P. - Co zrobiłaś?

O. - Powiedziałam mu... powiedziałam, że chcę... że chcę wrócić do domu. Powiedziałam: "Nie, muszę teraz wrócić do domu".

P. - Co powiedział pan Polański?

O. - Powiedział, żebym poszła do innego pokoju i się położyła.

Polański skierował Samanthę do sypialni Jacka Nicholsona. Były w niej zaciągnięte zasłony i nie było światła. W pokoju stało łóżko, kanapa i telewizor. Dziewczyna zeznała, że bała się Polańskiego, w pokoju usiadła na kanapie. Miała na sobie majtki i ręcznik.


P. - Co się stało, gdy usiadłaś na kanapie?

O. - On usiadł obok mnie i zapytał, czy wszystko jest okay.

P. - Co powiedziałaś?

O. - Powiedziałam: "Nie".

P. - Co on powiedział?

O. - On mówił: "Poczujesz się lepiej". Ja odpowiedziałam: "Nie, nie chcę, muszę wracać do domu".

P. - Co się potem stało?

O. - On przysunął się do mnie i pocałował mnie, a ja mu mówiłam: "Nie. Trzymaj się z daleka". Ale trochę się go bałam, ponieważ nie było tam nikogo innego.

Dziewczyna zeznała, że prosiła Polańskiego, aby "przestał". Chciała "wracać do domu", na co otrzymała odpowiedź: "Zabiorę cię do domu już niedługo". Ale Polański - jak powiedziała, ściągnął jej majtki, a potem - "zsunął się w dół i zaczął pieszczoty".

P. - Co to znaczy?

O. - To znaczy, że on zszedł na dół na mnie, czyli umieścił swoje usta na mojej waginie.

P. - Co robił?

O. - On po prostu lizał i sama nie wiem. Zbierało mi się na płacz. Byłam trochę... Miałam zamiar... "Nie. Przestań"... Ale się go bałam.

P. - A czy on coś mówił, jeśli cokolwiek mówił?

O. - Nie mówił nic, co bym zapamiętała. On był... czasem mówił rzeczy, ale ja po prostu byłam zablokowana od niego, wie pan.

Przesłuchujący pyta, jaki był w tym czasie stan Samanthy. Dziewczyna stwierdziła, że była pijana i pod wpływem quaalude. Powiedziała: "Ledwie pamiętam, co się wtedy stało". Kręciło się jej w głowie, przedmioty widziała "rozmazane". Miała kłopoty z koordynacją ruchów, z chodzeniem.

P. - Jak długo pan Polański miał swoje usta na twojej waginie?

O. - Kilka minut.

P. - Co się potem stało?

O. - Rozpoczął ze mną stosunek.

P. - Co uważasz za stosunek?

O. - Umieścił swojego penisa w mojej waginie.

P. - Co powiedziałaś, jeśli cokolwiek powiedziałaś, zanim to zrobił?

O. - Głównie mówiłam: "Nie, przestań". Ale nie walczyłam, ponieważ naprawdę ja, tam nie było nikogo i nie miałam gdzie pójść.

P. - Czy on cokolwiek powiedział?

O. - Nic nie odpowiedział, kiedy powiedziałam: "Nie". Myślę, że on... że on coś mówił, ale ja go nie słuchałam i nie zapamiętałam.

Dziewczyna odpowiadając na pytania zeznała, że przed 10 marca 1977 roku miała dwa razy stosunek z mężczyzną (był to jej chłopiec ).
 Powiedziała, że podczas kopulacji, która trwała "nie bardzo długo", Polański zaczął ją wypytywać, czy bierze pigułki antykoncepcyjne.

Odpowiedziała, że nie. Polański nalegał, aby podała datę ostatniego okresu. Odpowiedziała: "Nie wiem. Tydzień lub dwa temu". Zaniepokoiło to reżysera. Nalegał: "Musisz pamiętać". Kiedy usłyszał, że jednak nie pamięta, zapytał: "Czy chcesz, żebym wszedł od tyłu?". Odpowiedziała: "Nie". Ale Polański, jak zeznała: "Podniósł moje nogi dalej i wszedł w mój odbyt"

P. - Kiedy mówisz, że on wszedł w twój odbyt, co przez to rozumiesz?

O. - Włożył swojego penisa w mój tyłek.

Samantha zeznała, że "opierała się tylko trochę", bo bała się Polańskiego. Kopulację przerwało pukanie do drzwi i kobiecy głos zapytał: "Roman, jesteś tam?". Polański odpowiedział: "Tak, właśnie wyszedłem z jacuzzi i się ubieram".

P. - Co się stało wtedy?

O. - On podszedł do drzwi, uchylił je i rozmawiał z nią (kobietą tą była ówczesna przyjaciółka Jacka Nicholsona, aktorka Anjelica Huston; nie lubiła Polańskiego, gdyż uważała, że ze względu na zabawowe ciągoty, miał zły wpływ na jej partnera. Samantha rozpoznała Huston na okazanej jej przez prokuratora, czarno-białej fotografii, dowodu numer dwa ). A ja wstałam, założyłam moją bieliznę i zaczęłam iść w stronę drzwi.

P. - Co się potem stało?

O. - Zatrzymał mnie i znowu położył.

P. - Co było potem?

O. - Potem zaczął odbywać znowu ze mną stosunek, a potem po prostu przestał.

P. - Czy wiesz, co to jest szczytowanie?

O. - Tak.

P. - Czy on szczytował?

O. - Tak.

P. - A skąd to wiesz?

O. - Ponieważ ja to mogłam poczuć i to było na mojej bieliźnie. To było na mojej bieliźnie. To było na moim tyłku i na tych rzeczach.

P. - Mówiąc to, czy sądzisz, że on szczytował w twoim odbycie?

O. - Tak.

Samantha zeznała, że nie wszczęła alarmu, gdy w pustym domu pojawiła się kobieta, bo "nadal dosyć się bała" Polańskiego, gdyż był on jedyną osobą, dzięki której mogła "powrócić do domu". Poza tym "nie wiedziała, co powiedzieć". Gdy Polański zostawił ją, poszła do łazienki, założyła sukienkę, uczesała włosy. Reżyser kazał jej zaczekać, ale pozbierała swoją garderobę, przeszła obok nieznanej jej kobiety, która rozmawiała przez telefon i powiedziała do niej "cześć". Kobieta zapytała: "Czy ty jesteś dziewczyną, której Roman robił zdjęcia?". Odpowiedziała: "Tak", wyszła przed dom i wsiadła do samochodu. Polański został w domu i rozmawiał z Anjeliką Huston.

P. - Co się potem działo?

O. - Siedziałam w samochodzie i płakałam.

Po jakichś dziesięciu minutach Polański wyszedł, wsiadł do samochodu i wyruszyli do domu matki Samanthy.

P. - Kiedy jechaliście do domu, czy coś do ciebie powiedział?

O. - Powiedział coś jak... Nie pamiętam, kiedy...

Na tym urwanym zdaniu kończy się 36. strona stenogramu protokołu przesłuchania Samanthy Gailey przed Wielką Ławą Przysięgłych hrabstwa Los Angeles, 24 marca 1977 roku.

Biograf Romana Polańskiego, John Parker uważa, że Polańskiemu najbardziej zaszkodziła jego pewność siebie, brak poczucia jakiejkolwiek winy i ostentacyjny brak skruchy. "Kto był winny? - pytał Parker w biografii reżysera - Oczywiście, nie on. W jego przekonaniu to ten wszawy sędzia i ta mała głupia dziewczyna wraz z jej matką intrygantką... Każdy, tylko nie on".

Mając nadzieję na sukces "Pianisty", zadziałali adwokaci Polańskiego. 24 lutego 2003 roku, w prestiżowym programie Larry'ego Kinga emitowanym przez CNN, wystąpiła 39-letnia Samantha Geimer, kobieta o łagodnej urodzie, mieszkająca teraz na Hawajach.

Zapewniła, że jest szczęśliwą matką trzech synów, nie ma pretensji do reżysera, wybaczyła mu i uważa, że powinien wrócić do USA, aby kontynuować karierę.

Za:

Kulisy nr 12/2003

Zebe
O mnie Zebe

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka