Zebe Zebe
1089
BLOG

No i pogadane

Zebe Zebe Społeczeństwo Obserwuj notkę 9

Coś takiego mnie spotkało; albo raczej czegoś  takiego byłem przypadkowo uczestnikiem. Z sąsiadami, to ja od dawna nie rozmawiam o polityce. Powodów jest kilka, ale ten najważniejszy ogniskuje się wokół czegoś, co nazywamy kompletną niewiedzą, czy też pokrętna logiką. Ale po kolei.

Nie macie pojęcia jak ludzie, wydawałoby się doświadczeni przez życie, a zarazem zaradni i pracowici, postrzegają naszą polską codzienność. Ludzie pragmatyczni, chodzący do kościoła w każdą niedzielę, a raczej wożący się do kościoła odległego o 7 km, bo wg ich opinii nabożeństwo trwa tam krócej  niż w „naszym” kościele odległym o rzut beretem. Ludzie zagonieni, czerpiący wiedzę tylko z telewizora, gdy po ciężkim dniu siadają do kolacji przed szklanym ekranem. Zapewne wymieniają miedzy sobą uwagi, próbując jakoś przekuć „na swoje”, to co chce im się przekazać.

Generalnie, to ci moi sąsiedzi do wyborów nie chodzą, hołdując zasadzie, że „ obojętnie, kto by nie rządził, to i tak to nie ma na ich życie kompletnie żadnego wpływu”, gdyż jak sobie sami  czegoś nie „załatwimy”, to nikt nam  nie pomoże. Zapewne w tym i dużo racji, bo taki pragmatyzm się sprawdza, o czym chyba nikogo w Polsce nie trzeba przekonywać. Tak więc trudno znaleźć z ludźmi o takiej filozofii życiowej  jakąś wspólną płaszczyznę do wymiany opinii.

Nadarzyła się jednak okazja, by parę zdań na temat polityki zamienić, przy okazji prac wiosennych w ogródku, w okolicach płotu. Cóż to zresztą za polityka, gdy chodzi nie o nas, a o nasze dzieci. Otóż sąsiedzi mają  córkę, która ma z ich zięciem czworo dzieci. Pracuje tylko zięć, który uwija się jak w ukropie na iluś tam etatach ( nauczyciel), nie licząc korepetycji, których  też tam jakoś udziela.

No więc podzieliłem się myślą, że owe 500+ to dla ich dzieci istotne wsparcie. Odpowiedź z ich strony mnie nie zaskoczyła, bo też mniej więcej tak ją sobie wyobrażałem.

Otóż te pieniądze trzeba będzie zwrócić gdy nastąpi zmiana władzy, a ta niechybnie jest bliska, bo w Brukseli już nad tym pracują. W zasadzie nie było się już po co odzywać, bo przecież nie znajdę argumentów na to, że moi sąsiedzi się mylą. Zero radości, zero nadziei.

No więc zapytałem przekornie  na koniec – a te kwiatki co to sadzicie pod folią, to jak się nazywają ?

Całkiem serio, w pełnej zgodzie, nie odczuwając przekąsu odpowiedzieli, że to warzywa.

No i pogadane.

 

P.S.

S24 tego tekstu nie widzi i przekierowuje mnie na stronę główną infrmując, że tekst został błędnie zapisany. Drugi raz mi się to zdarza. Komentarzy więc nie będzie. za co z góry przepraszam potencjalnych dyskutantów.

"Przyczyną może być niewłaściwy adres lub strona została usunięta. Przekierowaliśmy Cię na stronę główną naszego serwisu. Spróbuj odnaleźć tekst na interesujący Cię temat w wyszukiwarce Salonu24 lub za pomocą tagów."

 

Zebe
O mnie Zebe

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo