Trudno dziś nadążyć za tym co wokół nas się dzieje. Z jednej strony zagranica i dramat tysięcy emigrantów – tak symboliczny poniekąd – którzy pod przywództwem jakiegoś nieznanego nam Mesjasza idą piechotą z Budapesztu do nowej ziemi obiecanej via Wiedeń. Do stolicy wszystkich fruktów europejskiej cywilizacji dobrobytu na kredyt, nie bacząc na wszystko to co wokół nich się dzieje. To godne co najmniej wzruszenia, bo w papirusach przyszłości Europy ten nowy exodus może być zaczątkiem czegoś ekstra zaskakującego o czym dziś nie mamy jeszcze zielonego pojęcia. To się nam powinno jawić może nie jako horror, ale coś bez precedensu czy też coś, co powinniśmy kojarzyć z Lampą Alladyna , a może nawet z Puszką Pandory.
Tak więc weszliśmy w miarę gładko w sferę (strefę) rodzimego horroru.
Muszę się przyznać, że od pewnego czasu oglądając posłankę Muchę, odczuwam jakiś niewytłumaczalny, podprogowy dyskomfort, by nie napisać, że niepokój. Za każdym razem gdy ta Pani pojawia się na ekranie, wydaje mi się, że za chwilę usłyszę jakąś hiobową wieść w stylu – „Proszę państwa. Muszę poinformować, że właśnie przed chwila zderzyły się ze sobą dwa pociągi Pendolino”. Nie wiem, jak tam u was, ale ja po prostu zaciskam dłonie na oparciach fotela w akcie najwyższego stanu napięcia, by po chwili rozluźnić uścisk, słysząc o kolejnych zbrodniach rządzących. Byłych.
Jest wreszcie trzecia strefa (sfera) strachu. Tak przynajmniej mniemam. To strefa dziennikarzy zatrudnionych – tylko i wyłącznie - w mainstreamowych mediach. Dotyczy to nie wszystkich, ale jednak wielu powszechnie rozpoznawalnych dziennikarzy, czy też prezenterów biorących aktywny udział w funkcjonowaniu mediów społecznościowych, chociażby takich jak TT.
Komunikat w stylu „Prezentowane tu przeze mnie poglądy są moimi prywatnymi poglądami” zakrawa na farsę tym bardziej, że generalnie nie odbiegają one od tych prezentowanych publicznie. To nazywa się potocznie samousprawiedliwieniem.
Tymczasem strach może zmusić człowieka do różnych, czasami niewytłumaczalnych reakcji. „Chciałoby się tak coś czasami od siebie, ale boję się”. Wielu z nas to przeżywało lub przeżywa w swoim życiu. Strach rodzi dualizm myśli oraz reakcji. Podwójna moralność jest ostatecznym efektem podwójnego myślenia. To dla mnie niewyobrażalny horror.
Patrzmy na „węgierskiego” Mesjasza.