Zebe Zebe
941
BLOG

Gorzelik: Nie zamierzam stawać na czele partii politycznej

Zebe Zebe Polityka Obserwuj notkę 41

Wywiad, który przeprowadziłem z przewodniczącym RAŚ po tym,  jak ta organizacja zapowiedziała powołanie na Górnym Śląsku regionalnej partii politycznej, podczas marcowego kongresu tego stowarzyszenia.

Z: Na początku chciałem pogratulować Panu ponownego wyboru na stanowisko przewodniczącego Ruchu Autonomii Śląska. Wydaje się, że jest Pan jedyną osobą, która animuje to stowarzyszenie. Brak innych postaci, które mogłyby uchodzić  obok Pana, za rozpoznawalne w skali całego regionu, a co dopiero  kraju.

JG: - Za gratulacje dziękuję, z opinią się nie zgadzam. Przynajmniej z jej pierwszą częścią. RAŚ to zespół animowany przez spore grono wolontariuszy. Większość o rozpoznawalność w skali ponadlokalnej nie zabiega, bo i nie ma wielkich osobistych ambicji politycznych. To czasem jest siłą, czasem słabością.

Kto wpadł na pomysł powołania do życia tworu nazwanego roboczo – tak myślę – Śląskiej Partii Regionalnej (ŚPR).

- Ta myśl pojawiała się w rozmowach działaczy śląskich stowarzyszeń i w prasowych komentarzach w zeszłym roku. To nie był dobry czas – zbliżające się wybory samorządowe nie sprzyjały konstruowaniu nowego politycznego bytu na lata. A jeżeli tworzyć partię, to po to, by dokonywać długofalowych zmian. Pomysł nie ma jednego ojca. RAŚ, jako stowarzyszenie biorące udział w życiu politycznym, musiał się do niego ustosunkować i podjąć decyzję, czy warto wyjść poza dotychczasową formułę działania.

Z tego co można zaobserwować,  inicjatywa ta nie spotkała się na Górnym Śląsku z entuzjastycznym przyjęciem. Co więcej, niektóre środowiska potraktowały ją jako coś niezbyt poważnego. Na czym  miałaby polegać  płaszczyzna porozumienia śląskich organizacji pozarządowych, bo wydaje się, że sama idea zjednoczenia Górnoślązaków oraz osób zamieszkujących Górny Śląsk wokół tego regionu, jego historii, kultury i przemysłu  to trochę za mało.

- To konkurencja – co zrozumiałe – nie przyjęła inicjatywy z entuzjazmem, a nerwowe reakcje jej przedstawicieli dowodzą, że potraktowała pomysł śmiertelnie poważnie. Idea jest prosta. Partie ogólnopolskie w żadnym stopniu nie reprezentują interesów naszego regionu. Wykorzystują go do swoich mało poważnych gier, ale nie podejmują nawet trudu długofalowego rozwiązywania jego problemów. Będą nim oczywiście nieudolnie zarządzać przez jakiś czas i wygaszać jak przez ostatnie dwadzieścia pięć lat. Kiedy skończą się europejskie środki, stanie się jasne, ile szans zmarnowano i jak niesatysfakcjonujące są efekty transformacji. Potrzebna będzie zakorzeniona w regionie polityczna siła, gotowa przejąć za niego odpowiedzialność, kiedy inni stracą nim zainteresowanie.

ŚPR ma powstać do końca tego roku. Kto bierze udział w pracach związanych z programem tej zapowiadanej, nowej partii i z jakich środowisk ci ludzie się wywodzą ?

- Koniec roku 2015 to wstępna data, ale nie jesteśmy jej zakładnikami. Do wyborów samorządowych mamy prawie cztery lata, nie działamy zatem pod presją czasu. W pracach biorą udział ludzie związani z trzema środowiskami – z regionalnymi stowarzyszeniami, z samorządem oraz z wyższymi uczelniami.

Uważa Pan, że taka regionalna partia może stanowić realną  konkurencję dla  partii parlamentarnych  obecnych w naszym regionie ?

- Może, a nawet musi. Doświadczenie uczy, że po partiach ogólnopolskich trudno spodziewać się jakiegokolwiek pomysłu na region. Ludzie, którzy do nich trafiają, a myślą poważnie o przyszłości Górnego Śląska, szybko przekonują się, że nie ma tam miejsca na realizację regionalnych aspiracji.

RAŚ dwukrotnie wystawiał swoich kandydatów  w wyborach uzupełniających do Senatu. Wyniki nie były zachęcające. Po powstaniu partii regionalnej miałoby się to zmienić ?

- Za to w wyborach terminowych wyniki były bardzo zachęcające. Zachęcające, ale nie wystarczające do zdobycia mandatu. I to ma zmienić partia regionalna.

W polskiej ordynacji wyborczej co jakiś czas następują zmiany, które w zasadzie można by określić jako kosmetyczne lub takie, które działają  na rzecz wielkich partii politycznych. Nie uważa Pan, że powstanie regionalnej partii politycznej, to dobra okazja dla środowisk pozarządowych, by podjąć temat zmian we  wspomnianej ordynacji w kierunku korzystnym dla  mniejszych ugrupowań. Niewątpliwie zwiększyłoby to aktywizację  społeczną obywateli. Okazuje się, że system  JOW niewiele zmienia.

- Nie wiemy jak działa system JOW. W wyborach do senatu okręgi są znacznie większe niż te, które obowiązywałyby w wyborach do sejmu. Rozwiązania, korzystniejsze dla ugrupowań regionalnych, można jednak uzyskać także w ramach systemu proporcjonalnego. Po co jakikolwiek próg wyborczy w wyborach do Parlamentu Europejskiego? Nasi zachodni sąsiedzi uznali go za niekonstytucyjny i bezzasadny.

Deklarował Pan, że nie chce Pan być przewodniczącym tworzącej się partii. Jaką więc rolę wybrał Pan dla siebie ?

- Na najbliższe cztery lata zostałem wybrany na przewodniczącego Ruchu Autonomii Śląska. Bez względu na losy pomysłu partii regionalnej, RAŚ będzie działał i robił to, co do niego należy: promował idee regionalizmu i autonomii, wzmacniał regionalną tożsamość. Powstanie partii pozwoli skupić się na tym, co w naszej działalności jest niemniej ważne od udziału w wyborach.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmowę przeprowadził Zebe.

Zebe
O mnie Zebe

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka