Zebe Zebe
833
BLOG

Demokracjo, dlaczego nie płaczesz ?

Zebe Zebe Polityka Obserwuj notkę 4

 Nominacja Donalda Tuska na eksponowane stanowisko w Brukseli była dla mediów pretekstem do przypomnienia społeczeństwu jakie apanaże wiążą się z „byciem” w Brukseli. Zapierające dech w piersiach pensje, różnorakie dodatki, ekwiwalenty, wcześniejsze, nieprzyzwoicie wysoko płatne emerytury, zaopatrzenie socjalne najbliższej rodziny i wiele innych przywilejów stało się w wielu mediach tematem dnia, skutecznie osłabiając tzw. „efekt Tuska” czasami wbrew intencjom piszących. To tak w kwestii wstępu. Temat zaś, który chcę poruszyć krąży tam jakoś wokół Brukseli, choć w zasadzie Bruksela może tu posłużyć jako jeden z wielu przykładów.

Świat Zachodu przechodzi kryzys. Chyba największy w czasach nowożytnych. Kryzys przechodzi demokracja zachodnia z przyczyn o których poniżej.

Arystoteles w „Polityce”  pisze:  „W demokracjach ludzie ubodzy więcej znaczą niźli bogaci, przedstawiają przecież większość, a co ta uchwali, ma moc obowiązującą” . „Równość polega na tym, że ubodzy czy bogaci nie górują jedni nad drugimi co do władzy i żadna strona nie dzierży wyłącznie władzy rozstrzygającej, lecz wszyscy na równi według stosunku liczbowego. W takim razie bowiem, zdaniem demokratów, istnieje w państwie równość i wolność” .

To oczywiście postrzeganie demokracji w kategoriach czysto teoretycznych, aczkolwiek autor wymienił filary demokracji, na których  teoretycznie jest ona oparta. Zresztą przechodziła ona i przechodzi nadal  modyfikacje w zależności od szeregu czynników mających wpływ na społeczeństwa.

Jednym z głównych założeń współczesnej   demokracji było wzbudzenie poczucia odpowiedzialności szerokich mas ludzkich za dobro wspólne oraz ich aktywizację społeczną. Jednym słowem w demokracji obok filarów państwa zapisanych w trójpodziale władzy, powinno funkcjonować coś  co przez wielu nazywane jest instytucjami pozarządowymi, niezależnymi od tejże władzy.

W książkach dotyczących  prawa konstytucyjnego, demokracja jest opisana jako  „wewnętrzna organizacja państwa, w której źródłem władzy jest sprawujący ją lud. Demokracja pozwala rządzonemu ludowi rządzić za pośrednictwem wybranych przedstawicieli”.  Tak jak już napisałem, żadna definicja nie ustrzeże społeczeństw od zjawisk patologicznych.  Stąd też funkcjonuje pojęcie patologii demokracji.

Cofnijmy się do początków demokracji. Demokracja ateńska, która pojawiła się około V wieku p.n.e., zakładała bezpośrednie uczestnictwo wszystkich wolnych ludzi w rządzeniu polis, urzędy rozdzielano wedle podwójnego klucza losowania i wyborów, a obywatele mieli prawo głosu i zgłaszania propozycji na Zgromadzeniu Ludowym, co można by było określić jako zalążek społeczeństwa obywatelskiego. W Rzymie, który opierał się początkowo na demokracji ateńskiej, ta się nie przyjęła. Przeszkodą była potęga ekonomiczna arystokracji, posiadającej rozległe dobra ziemskie i upatrującej w demokracji bezpośrednie zagrożenie. 

Tu nasuwa mi się pewna analogia. Przecież współczesne imperia ekonomiczne i kraje od nich zależne  w osobach ich przedstawicieli też nie powinny  być zainteresowane  zasadami demokracji, gdyż ta nie przynosi im żadnych korzyści. Tak więc lepiej utrzymywać demokratyczną fikcję określoną  przeze mnie jako  patologia demokracji. To liberalizm jest doktryną lansowaną w warunkach demokratycznych, chociaż tak naprawdę jest on jej  wrogiem numer jeden. Ogłoszono śmierć chrześcijaństwa, freudyzmu, marksizmu, strukturalizmu, kolonializmu, maoizmu, leninizmu, stalinizmu i kilku innych „izmów”, ale jakimś  dziwnym trafem ostał się faszyzm. Bo to właśnie faszyzm zastąpił  te wszystkie strachy, które to  większość rządzących nie tylko w Brukseli  ma na swoim sumieniu. Walka z faszyzmem będzie trwała wiecznie z błogosławieństwem tej patologicznej demokracji.

Następcy komunistów – marksistów  nie wyrzekli się  swojego marksistowskiego dogmatu „rewolucji”. Zmienił się tylko jej przedmiot. Współczesne środowiska lewackie o wiele rzadziej podejmują tematy ekonomiczne i pracownicze, o wiele częściej mówią o wszelkiego rodzaju mniejszościach - głównie seksualnych. Lewactwo XXI wieku wypaczyło również sposób rozumienia demokracji. Według nich głównym jej elementem nie jest już wola większości, ale obrona interesów mniejszości. Dyktatura proletariatu przepoczwarza się na naszych oczach  w dyktaturę mniejszości, a więc nie zmieniły się podstawowe zasady marksizmu. I tak oto powstał  marksizm kulturowy.

Dziś wybory odbywają się w krajach prawie  całego świata niezależnie od formy rządów. Demokracja, powstała w Atenach w 507 roku p.n.e., okazała się najbardziej naturalną dla człowieka formą rządów, najmniej szkodliwym spośród politycznych ustrojów. Trzeba jeszcze, by dobrze działała i by nie psuła jej władza, która nie została wybrana głosami ludu i nie jest kontrolowana przez obywateli. To niestety się dzieje. Piąta władza, czyli społeczeństwo obywatelskie jest spychane na margines polityki w zamian za nominantów nie pochodzących z jakichkolwiek wyborów, czego przykładem mogą być najwyżsi dostojnicy unijni. Niepokoić może też praktyka wyborów przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, które są zwykłą farsą . Taki spektakl funduje się społeczeństwom Europy. Cóż to za demokracja, gdzie obywatelski projekt ustawy Sejm może odrzucić nie kierując go nawet do pierwszego czytania. Czyż to nie świadomy paradoks ? Cóż to za demokracja, w której skuteczne referendum musi posiadać minimalną, ustaloną frekwencję wyborczą, a w wyborach do Parlamentu polskiego czy też unijnego takich obostrzeń nie ma ?

Partie polityczne próbują odwrócić naszą uwagę od takich właśnie paradoksów: otóż w samym mechanizmie  wyborów  tkwi sprzeczność między wyborem politycznym, a zrzeczeniem się naszych praw w momencie wrzucenia kartki do urny. W chwili wrzucenia kartki do urny wyborca oddaje niejako swoje prawo głosu ( przekonania, oczekiwania) w cudze ręce – w zamian nie dostając nic oprócz obietnic złożonych w czasie kampanii.

Patrząc historycznie, karykatura demokracji, którą usiłuje nam się  narzucić, to nie wspomniane  greckie rządy ludu, lecz system, który Rzymianie bez wahania rozpowszechniliby na swoich terytoriach. Widząc demokrację rozmienioną na drobne przez względy ekonomiczne i finansowe, latyfundyści z Lacjum bez wątpienia zmieniliby zdanie, stając się jej najgorętszymi zwolennikami. 

No i wracam do tego od czego zacząłem, czyli od tych gratyfikacji wszelakich praktykowanych w Brukseli. Nie łudźmy się, nie za  wszystko płaci się z naszych podatków. Dopłacają ci, których na to stać, by wiecznie trwać. I choć rządy się zmieniają, oni trwają, bo pod Twoje szaty się schowali.

A ty Demokracjo na to pozwalasz i nie płaczesz.

Zebe
O mnie Zebe

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka