Okazuje się, że stare prawdy są zawsze aktualne. Takie na przykład powiedzonko – „im głębiej w las, tym więcej drzew” – albo takie – „dopóty dzban wodę nosi, dopóki się ucho nie urwie”. I to są takie mądrości, które za nic mają sobie takie sformułowania jak „mądrość etapu”, bo przecież wszyscy wiemy, że cukier szkodzi, a czosnek leczy. Rzecz w proporcjach.
Naprawdę nie mam ochoty naśmiewać się z wpadki tuskowego rządu, ani też dyskredytować polskie służby z powodu – ich domniemanego – braku profesjonalizmu. Ja uważam, że tam wbrew pozorom nie pracują głupi ludzie. Mnie się wydaje coś innego. Wydaje mi się, ze problem tkwi w tym, że tymi służbami rządzą kompletni dyletanci nieprzygotowani do roli jaką przyszło im pełnić. Na to wszystko nakłada się bezgraniczna głupota, pycha, sobieradztwo, kumoterstwo ludzi, którzy przez te służby mają być ochraniani.
W czasie gdy polski rząd jest podsłuchiwany – bo tak to trzeba nazwać – minister Sikorski wysyła BOR-owców po kanapki. Czy to jest brak profesjonalizmu służby ? Nie - to jest brak profesjonalizmu ministra wykorzystującego służbę niezgodnie z jej przeznaczeniem. Czy gdy minister zatrudnia u siebie osobę bez kwalifikacji na prośbę swojego ochroniarza, to czym to jest ?
Polskie służby zostały nie dość, że zmanierowane, to na dodatek zostały pozbawione wymaganej czujności z powodu kaprysów ludzi rządzących dziś Polską. No bo przecież nikt nie odważy się odradzić ministrowi pobytu w lokalu czy innym miejscu publicznym, gdzie on akurat nie powinien się nigdy znaleźć. To by był zwyczajny afront, za który można spokojnie wylecieć z pracy. Ja nawet postawię tezę, że polskie służby zostały w znacznym stopniu upolitycznione. Może to jest właśnie przyczyna obecnej sytuacji, ale nie chcę wdawać się w dywagacje, których namnożyło się tyle co grzybów po deszczu ( o znów mądrość ludowa). To wszystko w kraju, który podsłuchuje obywateli na potęgę dzierżąc palmę pierwszeństwa w Europie i jak się okazuje, ta sama władza jest podsłuchiwana na podobną skalę przez „zorganizowaną, tajemniczą grupę przestępczą”, której członkiem ma być szef grupy kelnerów. Naprawdę ciarki przechodzą mnie po całym ciele w tym momencie.
Niedługo przed śmiercią Stalina zmontowano w Rosji Sowieckiej operację pod nazwą „spisek (kremlowskich) lekarzy”. Po śmierci Stalina w buty inicjatora tego przedsięwzięcia ubrano Berię, co pozwoliło Chruszczowowi wyczyścić aparat partyjno-rządowy. Mnie to się zaś kojarzy z obecną narracją rządową i wierzcie mi, że winni się znajdą. Tylko czy znajdą się autentyczni sprawcy nagrań, w to szczerze wątpię mając na uwadze sprawę Brunona K., który wespół z agentami ABW i jak się okazuje – z ich inspiracji - miał wywalić Sejm na orbitę okołoziemską.
Mamy oto managera kelnerów, któremu postawiono jak na razie dwa zarzuty i po wpłaceniu kaucji zwolniono do domu. Obecnie trwają przesłuchania domniemanych członków owej grupy przestępczej, czyli kelnerów z kilku stołecznych restauracji. Dowodem mają być słowa nagrane na nośniku, a przypisane owemu managerowi – „zaraz się pojawią”. Jeżeli to jest jakikolwiek dowód, to ja po prostu wysiadam.
Zastanówmy się przez chwilę. Ktoś kto to nagrywał lub polecił nagrać – obojętnie czy ruscy, Amerykanie, Chińczycy, jacyś „nasi” czy kosmici – to nie byli oni skończonymi kretynami i przede wszystkim zadbali o to, by po prostu nie wpaść. Doskonale wiedzieli, że pierwszymi podejrzanymi będą kelnerzy i jakiś ich manager, właściciel restauracji i jego goście. Poza tym owe „zaraz się pojawią” świadczy na korzyść managera, gdyż gdyby to on był sprawcą nagrania i działał w zmowie, to przecież ten zapis zostałby usunięty ! To jest chyba oczywiste dla wszystkich.
Gdy zaś patrzę na polska prokuraturę i sądy, to mi się przypomina zdarzenie z ubiegłego roku związane z zabójstwem Marka Papały – wszyscy pamiętamy żenującą kłótnię pomiędzy dwoma prokuraturami. To jest właśnie obraz polskiego wymiaru sprawiedliwości. Do tego dodajmy procedury śledcze, tak wyśrubowane w warunkach polowania na PIS. Pamiętajmy, że papier jest cierpliwy i ci co przyjdą wkrótce rządzić na pewno się wszystkiemu dokładnie przyjrzą.
Jednym słowem „Herszt Bandy Kelnerów” może spać spokojnie. Ten biznesmen podejrzany - to z ostatniej chwili - zresztą też.