Zebe Zebe
302
BLOG

ROW na zakręcie

Zebe Zebe Rozmaitości Obserwuj notkę 9

Obawiałem się tej decyzji. Trenera Wleciałowskiego zastąpił znany w Rybniku trener Furlepa. Ta decyzja zarządu Klubu, a w zasadzie prezesa Janika jest widomym dowodem na to, że każdy człowiek osiąga w karierze, w pewnym momencie, szczyt swoich kompetencji.
 
Nie jestem przeciwnikiem prezesa Janika. Uważam, że to, iż ROW gra dzisiaj w pierwszej lidze jest w dużym stopniu jego zasługą. Trzeba dużego zaparcia, wielkiego poświęcenia i oddania swojego prywatnego czasu na to, by jakiś projekt poprowadzić praktycznie od zera do poziomu pierwszoligowego. Wiem ile to wymaga wysiłku i talentu organizacyjnego, gdyż swego czasu byłem działaczem klubu piłkarskiego, a na dodatek znalazłem się w gronie założycielskim Energetyka ROW Rybnik.
 
Są jednak granice, które jak się okazało, w Rybniku są nie do przejścia – przynajmniej na chwilę obecną. Okazuje się, że klub pierwszoligowy musi działać zdecydowanie inaczej niż to do tej pory było praktykowane. Z tego trzeba sobie zdawać sprawę. Rozumiem Prezesa, gdy mówi, że w Rybniku nie będzie szaleństwa transferowego. Rozumiem, gdy mówi, ze Klub nie może się zadłużyć, bo to zdrowe podejście. Nie rozumiem zaś zwalania winy z powodu niepowodzeń na kolejnych trenerów. Powiedzmy sobie uczciwie – tak krawiec kraje, jak materiału staje i to właśnie chciałbym usłyszeć od prezesa Janika w zamian za informacje o zwolnieniu trenera Wleciałowskiego.
 
Przejdźmy teraz do małej wyliczanki – Ruch Chorzów, Górnik Zabrze, Piast Gliwice, Podbeskidzie B-B, GKS Katowice, ROW Rybnik, GKS Tychy, Rozwój Katowice, Zagłębie Sosnowiec – to wszystko czołowe kluby województwa śląskiego. Nie ma w Polsce na tak małym obszarze takiej ilości liczących się klubów piłkarskich. Jest ich dziewięć. Te Kluby walczą o najlepszych piłkarzy z całego województwa i nie tylko. Jakie szanse w tej rywalizacji ma nasz klub ?
Głównym sponsorem Energetyka jest rybnicki Magistrat. W mieście niepoślednim ze względu na ilość mieszkańców oraz na poziom bazy sportowej, utrzymanie obiektów jest sporym  obciążeniem budżetu miasta. Na resztę działalności związków sportowych miasto przeznacza kwoty „w miarę możliwości”. To i tak nieźle. Energetyk nie ma jednak strategicznego sponsora, który mógłby zmienić Magistrat w roli inspiratora finansowego.
 
Rybnik jest miastem ukrytego bezrobocia, bo gdyby nie czynne kopalnie, to miasto podzieliłoby już dawno los Bytomia. Wokół Rybnika powstała sieć hipermarketów i to one poza górnictwem, są głównym pracodawcą w mieście. Brak w Rybniku średnich i większych firm – głownie z sektora usług finansowych -  o znaczeniu ogólnokrajowym, a co dopiero międzynarodowym. Brak więc potencjalnych sponsorów strategicznych. Jak się okazuje – na utrzymanie drużyny w I lidze, to nie za wiele, by nie napisać, że mało.
 
Szanse drużyny na utrzymanie po rundzie jesiennej określałem jako 50/50. Dziś oceniam je na 30 %, co oznacza, że na uniknięcie degradacji mamy szans niewiele. Tak to też powinni oceniać włodarze klubu. Jeżeli jest inaczej, to najwyraźniej bujają w obłokach.
Zmiana trenera, który doprowadził do sprowadzenia kilku - stosunkowo młodych – zawodników, oraz prawie, że wypromował szesnastolatka ( Mandrysz), jest w tym momencie irracjonalna.
Nie chcę wnikać w niuanse taktyczne, chociaż mnie to korci. Chcę napisać, że rybnicki zespół potrzebuje zmian na przyszłość, bo nie stać nas na teraźniejszość. Przyszłość zaś to konsekwentne stawianie na zawodników młodych. Wleciałowski odmłodził skład kosztem – być może – wyników.
Jeżeli spojrzy się na listę transferów, które dokonały kluby pierwszoligowe w przewie zimowej, to można odnieść wrażenie, że dokonano co najmniej 10 transferów z Ekstraklasy do pierwszej ligi, na które nie było stać większości klubów z Ekstraklasy. To daje do myślenia.
 
Potencjał rybnickiego klubu w aspekcie posiadanych zawodników jest co najmniej mierny. Oczywiście „potencjał” nie gra. Potencjał czyni jednak różnicę i o tym warto pamiętać. Zespół potrzebuje autentycznego lidera – takim na dziś jest Daniel Feruga. Muszalik dochodzi swoich lat.
Trudno więc ciężar gry opierać na nim.
Już dziś trzeba ogrywać zawodników młodych w aspekcie występów w II lidze – tam gra trzech młodzieżowców w pierwszym składzie. Pretensje do napastników, a w tym do Cisse, należy sobie darować, bo gdyby on strzelał dwa razy więcej bramek, to po prostu nie grałby w Rybniku. Wleciałowski rozpoczął budowę nowego zespołu. Zarząd jednak nie podjął tego wyzwania. W przypadku spadku drużyny do  II ligi zespół prawdopodobnie się rozleci. To co budowano z mozołem przez kilka lat może zostać zmarnotrawione z powodów ambicjonalnych działaczy.
Mówi się, że nadzieja umiera o stania. Niech tak będzie.
Zebe
O mnie Zebe

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości