Zebe Zebe
2526
BLOG

Świat, którego nie znamy

Zebe Zebe Polityka Obserwuj notkę 77

 

Muszę napisać, że z coraz większym rozbawieniem czytam kolejne diagnozy, analizy, przepowiednie i tym podobne teksty naszych władz, opozycji parlamentarnej,  komentatorów, dziennikarzy, blogerów i cholera wie, kogo tam jeszcze. Sami eksperci, a wszyscy wszystko wiedzący. Nie będę się wymądrzał. Nie o to mi chodzi. Nie jestem ekspertem – ekspertów ci u nas dostatek – jestem jednak chyba trzeźwo myślącym facetem stąpającym po matce ziemi.
 
Chcesz pokonać wroga – przyjmij jego punkt widzenia. To podstawowe vademecum. 
Ukraina po odzyskaniu państwowości nie stała się z dnia na dzień tworem w pełni demokratycznym i niezależnym od kogokolwiek. Zmieniły się granice, ale stosunki gospodarcze i związana z tym infrastruktura w powiązaniu z logistyką  pozostały na poziomie ówczesnych  regulacji  tak w stosunkach  z Zachodem, a przede wszystkim z Rosją.
 
Nowa republika nie miała szans na zmianę uwarunkowań gospodarczych. Mogła co najwyżej uzależniać się  teoretycznie od początku swojego funkcjonowania   od wpływów z zewnątrz.  Ze zrozumiałych względów uzależnienie dotyczyło stosunków z Rosją. Niejednoznaczność  Zachodu i mrzonki  - oczekiwania -  o partnerstwie z UE wytworzyły sytuację bierności, zawieszenia i  braku autentycznej  inicjatywy.
Putin, wytrawny gracz i niewątpliwie na dzień dzisiejszy, zwycięzca w dialogu ukraińskim, przedstawił spójny, rosyjski plan. Dodajmy, że szeroko rozumiany Zachód spójnego planu nie posiada.
Nie udało się zebrać przywódców państw unijnych, spychając przy okazji płaszczyznę dialogu o dwa, trzy szczeble niżej w dyplomatycznej hierarchii. To ewidentna porażka.
]
Putin mówi, że Janukowycz jest politycznym trupem. Tylko litość (?) skłania go do podania mu humanitarnej  ręki , jednocześnie honorując go jako legalnego prezydenta Ukrainy. To oczywiście gra. Gra podobna do gierek, które obserwowaliśmy na Majdanie. Tam też chciano coś ugrać. Kto i dlaczego, to już temat na przyszłość. Ocenią to wygrani, bo tak naprawę to wygrani mają rację.  Krym, histeryczna postawa mediów, które każdy wystrzał – odgłos wystrzału – kwalifikują jako wojnę, a to  bynajmniej nie głos możnych tego świata.
W opublikowanym niedawno sondażu  tylko 14 % Polaków lubi Ślązaków. To jednak wartość zdecydowanie zawyżona, bo tych  autentycznie zdecydowanych jest tak naprawdę  prawie o połowę mniej. Wychodzi więc statystycznie , że Ślązacy lubią Ślązaków, a cała reszta ma ich w głębokim poważaniu. To oczywiście nadinterpretacja z mojej strony. Coś jednak w tym jest.
 
W tym kontekście dziwi minie bezrefleksyjna i bezdyskusyjna „miłość” do Ukraińców.  Zdaję sobie sprawę, że w tym momencie podważam w jakiś tam sposób uczucia ludzi związanych z Kresami. Może nawet te związane z ich traumą i traumą ich starszych krewnych, znajomych. Ja to jestem w stanie zrozumieć.
Nie rozumiem zaś bezrefleksyjności. Nie rozumiem braku pierwiastka zwiastującego zdrowy rozsądek. Przecież my jako ogólnie pojmowani Polscy  nie ucierpieliśmy w stopniu większym od Rosjan niż od Niemców. To tylko kwestia przedziału czasowego.  Może ja się znów mylę, bo jestem Ślązakiem. Dla mnie zawsze wrogiem byli Niemcy. Rosjan nie zaznaliśmy.
 
To może być dla Was śmieszne, ale niestety jest jak najbardziej prawdziwe. Gdyby nie Śląsk po referendach, Polski by dziś nie było. Nie wygralibyśmy wojny z Rosją  w roku ’20. To bezdyskusyjne.  Dziś zaś mamy problem z Ukrainą. Rozumiem, że lada moment zostanę wrogiem „narodu”, ale wytłumaczcie mi na cholerę, dlaczego Ukraina w strukturach UE jest dla nas korzyścią ? Przecież nie wy wykupicie tam latyfundiów  – co najwyżej pojedziecie na sentymentalną  wycieczkę. Tyle będziecie z tego mieli.
Dla Polski to zaś będzie katastrofa. Spichlerz  Rosji stanie się spichlerzem Unii Europejskiej, a tak naprawdę jej decydentów. Przypadnie nam rola tranzytu w imię jedności zjednoczonej Europy.
 
Paradoksem dzisiejszych czasów jest to, że centralizm komunistyczny zostaje na naszych oczach przejęty przez struktury brukselskie. Putin zaś wyciągnął zgoła inne wnioski. Uznał, ze przyszłością świata jest regionalizacja wyrażona formą szeroko pojętej – kontrolowanej - autonomii.
My sobie możemy tworzyć scenariusze oparte na narracji, ale to zbyt mało, by pchnąć koleje świata na inne tory.
 
Putin taką próbę właśnie podjął.
Zebe
O mnie Zebe

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka