Zebe Zebe
4197
BLOG

Kto znów otworzył szafę Lesiaka ?

Zebe Zebe Polityka Obserwuj notkę 121

 

Od zarania III RP mainstream unikał jak ognia „grania” teczkami, uznając – słusznie – że na tym polu walki zwolennicy III RP poniosą  więcej strat niż korzyści. Przekonano się już o tym na początku lat 90-tych za sprawą słynnej fałszywki urbanowskiej dotyczącej rzekomej lojalki Jarosława Kaczyńskiego, wyciągniętej – jak się później okazało – z szafy Lesiaka. Sprawa o mało się nie rypła, bo udowodniono, że owa lojalka powstała już za czasów III RP. Nie zdołano jednak dotrzeć  do jej autora.
 
Przez lata próbowano wmówić  społeczeństwu, że „teczki” to broń obosieczna „krzywdząca wszystkich bez wyjątku tak z prawej, lewej  czy też jakiejkolwiek innej strony. Gra teczkami była więc świadomie przypisywana chorej z nienawiści, oszołomskiej prawicy.  Zresztą  niekoniecznie trzeba było być z „prawicy”. Wystarczyło, by coś o teczkach wspomnieć i automatycznie mainstream wypluwał z siebie taką  osobę  na rubieże prawicowości, dając często wilczy bilet w postaci łatki przylepionej na ciepło, tak zgrabnie opakowanej  w antysemityzm lub mowę  nienawiści .
 
Dla nikogo w Polsce nie jest tajemnicą, że macierzyste uczelnie naukowców badających przyczyny katastrofy smoleńskiej  w kraju i zagranicą są bombardowane donosami oraz pytaniami z tezą  na temat działalności naukowej tych osób, o czym te osoby same otwarcie mówią. Sami naukowcy otrzymują zresztą SMS-sy z obelgami i pogróżkami, ich fragmenty przesłuchań wybiórczo dotarły do prasy w świetle polskiego - także jak się okazuje – wybiórczego prawa. Wokół tych osób wytwarza się atmosferę zagrożenia, której celem  jest - ewidentnie – zniechęcenie ich do prowadzenia dalszych badań.
 
Chyba nikt też nie jest naiwny i nie myśli, że to wszystko, co dzieje się wokół tych osób. Zapewne IPN przetrzepano już po kilka razy , by znaleźć cokolwiek, co mogłoby rzucić cień na wspomniane osoby. I nagle mamy program dziennikarza Sekielskiego, który prezentuje w tonie sensacyjno – pogrzebowym „rewelacje” na temat prof.  Cieszewskiego. Nikt niczego, nawet mało dwuznacznego nie znalazł, a tu nagle Sekielski się postarał. Problem w tym, że nie wiadomo skąd Sekielski materiały otrzymał, pomimo tego  twierdzi iż są z IPN-u. Wszystko jednak  wskazuje na to, że pochodzą  one - skompilowane z dostepną wiedzą - ze wspomnianej szafy Lesiaka, czyli spoza „obiegu”. To co zaprezentowano w programie, w otoczce tajemnicy, po chłodnej analizie nie wytrzymuje krytyki. Rzucono po prostu na Cieszewskiego tak pożądany   obecnie „cień”.
 
To, że sięgnięto do teczek jest dowodem na to, jak obecna władza boi się prac niezależnych ekspertów. Zastosowano metodę, której od dawna unikano  z powodów, które opisałem na początku.
Jakaż więc musi być determinacja w obozie szeroko pojętej władzy, że sięgnięto po metodę, która może być bronią obosieczną, o czym zapewne dzisiejsi głosiciele „jedynej” prawdy muszą wiedzieć …
 
Kto i po co więc  otworzył  ponownie szafę  Lesiaka ?
Zebe
O mnie Zebe

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka